Komunikacja z Chrystusem, gdy odbywa się prosto, delikatnie, bez nacisku, sprawia, że diabeł ucieka. Szatan nie wychodzi z naciskiem, z zaciskaniem. Usuwa się ją przez łagodność i modlitwę. Wycofuje się, gdy widzi, że dusza gardzi nim i zwraca się w miłości do Chrystusa. Pogardy nie może znieść, bo jest arogancki. Ale kiedy jesteś naciskany, zły duch zauważa i walczy z tobą. Nie układaj się z diabłem, ani nie błagaj go, by odszedł. Im bardziej błagasz go o odejście, tym bardziej cię obejmuje. Pogardzaj diabłem. Nie walcz z nim na głowę. Kiedy walczysz uparcie z diabłem, on też atakuje jak tygrys, jak żbik. Gdy rzucasz w niego kulami, on rzuca w ciebie granatem. Kiedy rzucasz w niego bombą, on rzuca w ciebie rakietą. Nie patrz na zło. Spójrz na Boga, wpadnij w Jego objęcia i ruszaj dalej.
Człowiek pokorny jest świadomy swojego wewnętrznego stanu i jakkolwiek zły by on nie był, nie traci osobowości….? Nie traci równowagi. Odwrotnie dzieje się z egoistą, czyli tym, który ma poczucie niższości. Na początku wygląda na pokornego. Ale trochę, jak się go podroczy, to natychmiast traci spokój, drażni się, denerwuje.
Bezinteresownie, bez samozadowolenia, bez pychy
Gdy człowiek żyje bez Boga, bez pokoju, bez zaufania, za to z niepokojem, udręką,. depresją, rozpaczą, nabywa chorób fizycznych i psychicznych. Choroby psychiczne, neurastenia, schizma to stany demoniczne. Pokora jest również demoniczna. Nazywają to poczuciem posiadania. Prawdziwa pokora nie mówi, nie wypowiada pokornych słów, czyli „Jestem grzesznikiem, niegodnym, najmniejszym ze wszystkich …?”. Osoba pokorna boi się, że wraz z upokorzeniami wpadnie w cherubizm. Łaska Boża nie zbliża się tutaj. Przeciwnie, łaska Boża znajduje się tam, gdzie jest prawdziwa pokora, boska pokora, doskonałe zaufanie do Boga. Zależność od Niego.
Centrysta alienuje swoją duszę od życia wiecznego. Przecież egoizm to nonsens! Skupianie się na sobie czyni nas pustymi. Kiedy robimy coś na pokaz, stajemy się pustymi duszami. Cokolwiek robimy, robimy to, aby podobać się Bogu. Bezinteresownie, bez samozadowolenia, bez pychy, bez egoizmu, bez, bez …?
Nasze dusze nie powinny stawiać oporu i mówić: „Dlaczego Bóg zrobił to tak, dlaczego zrobił to inaczej, dlaczego nie mógł zrobić tego inaczej?”.
Wszystko to świadczy o wewnętrznej małostkowości i reakcji. Pokazują one wielkie wyobrażenie, jakie mamy o sobie, naszą dumę i wielkie ego. Te „dlaczego” bardzo dręczą człowieka, tworzą to, co ludzie nazywają „kompleksami”… czyli nie znikają, ale usychają. Im bardziej krzak róży nie jest podlewany, tym bardziej więdnie, usycha, zanika i natychmiast wyrastają ciernie; na przykład „dlaczego mam być za wysoki” lub – odwrotnie – „za niski?”. To nie odchodzi od wewnątrz. I modli się i patrzy, ale dzieje się coś zupełnie odwrotnego.
A człowiek cierpi i ma pretensje bezskutecznie. Natomiast z Chrystusem, z łaską wszystko odchodzi. Jest to „coś” w tle, czyli „dlaczego”, ale łaska Boża przysłania człowieka i choć korzeń jest złożony, to w górze wyrasta krzak różany z pięknymi różami i dopóki jest podlewany z wiarą, z miłością, z cierpliwością, z pokorą, zło przestaje mieć moc i przestaje istnieć. Więcej informacji na stronie https://kosciol.wiara.pl/doc/5880676.Z-biskupami-o-rodzinie
Nie wracajmy do grzechów
Kusimy Boga, gdy o coś Go prosimy, ale nasze życie jest dalekie od Boga. Kusimy Go, gdy o coś Go prosimy, ale nasze życie nie jest zgodne z Jego wolą – czyli przeciw Bogu; z jednej strony niepokój, udręka, a z drugiej błaganie.
Kierownik duchowy może powiedzieć do ciebie: „Jakże bym chciał, żebyśmy byli w spokojnym miejscu, żebym nie miał żadnych zajęć wstępnych i żebyś opowiedział mi swoje życie od początku, od czasu, kiedy poczułeś się sobą; wszystkie wydarzenia, które pamiętasz i jak je traktowałeś, nie tylko te nieprzyjemne, ale i przyjemne, nie tylko grzechy, ale i dobre. I sukcesy, i porażki. Wszystko. Wszystko, co składa się na twoje życie”.
Wiele razy traktowałem tę spowiedź generalną i widziałem na niej cuda.
W chwili, gdy mówisz je spowiednikowi, przychodzi łaska Boża i uwalnia cię od wszystkich złych doświadczeń i ran, urazów i win; ponieważ w chwili, gdy je mówisz, spowiednik gorąco pragnie twojego uwolnienia.
Nie wracajmy do grzechów, które wyznaliśmy. Rozpamiętywanie grzechów jest dla ciebie złe. Czy przeprosiliśmy? To już koniec. Bóg wybacza wszystkim w spowiedzi….? A ja myślę, że grzeszę. Nie chodzę dobrze. Ale cokolwiek mnie zdenerwuje, modlę się o to, nie trzymam tego w butelce, idę do duchowego, wyznaję to, to koniec! Nie cofajmy się i nie mówmy, czego nie zrobiliśmy. Liczy się to, co robimy teraz, od tej chwili.